Znowu remake, i znowu blisko dna. 1
Po słabym i łzawym „Gniewie oceanu” Wolfgang Petersen nakręcił antycznego babola „Troję”. Czemu znowu dostał monstrualny budżet (160 mln!), którego w ogóle nie widać, i to w dodatku na nikomu niepotrzebny remake klasyka gatunku?
„Posejdon” to toporne kino rozrywkowe w najgorszym stylu. Twórcy wrzucili do gara pokryte pleśnią schematy i ugotowali z tego obrzydliwą papę. Wiadomo co będzie dalej, wiadomo kto dożyje końca, a za każdym razem gdy ktoś ma zginąć, scenarzysta i reżyser bardzo się starają, żeby było wiadomo kto to na kilka minut przed samym zgonem.
Zresztą kolejne zejścia nie robią najmniejszego wrażenia, bo niby czym tu się przejmować? W tym filmie nie ma ludzi. Są tylko aktorzy, których postacie scenarzyści obdarowali określeniami typu gej, matka, jej dziecko, pokerzysta, były burmistrz NY, jego córka, jej chłopak itd. Zresztą nawet gdyby pozostali zupełnie anonimowi, wyszłoby na to samo, bo i tak ich zadaniem w tym filmie jest uciekanie, krzyczenie i pływanie.
Jako że „Posejdon” to wysokobudżetowy produkcyjniak, nie może zabraknąć stałej rzeczy, do której przyzwyczaili scenarzyści takich filmów. W chwilach walki o życie, gdy na każdym kroku grozi im niebezpieczeństwo, bohaterowie przerzucają się komediowymi tekstami i gadają totalne głupoty. Urok Hollywood.
Jedynym plusem tego wraku jest to, że nie nudzi. Wynika to z akcji przypominającej grę komputerową. Trzeba się wspiąć, przejść nad przepaścią, podskoczyć, otworzyć drzwi, znowu przejść nad przepaścią, przeciskać przez szyb wentylacyjny, uciekać przed podnoszącą się wodą, odkręcić śrubki na czas, otworzyć właz, przepłynąć pod wodą, znaleźć wyłącznik itd. I o tym tak naprawdę jest ten film.
Bardzo lubię filmy, które ukazują nam niszczycielską siłę żywiołu jakim jest woda. Mają one zawsze u mnie mały plusik na starcie. Nie inaczej jest z tą produkcją. Cieszy mnie fakt, że została ona tutaj przedstawiona naprawdę dobrze. Cóż mogę rzec. Ten film jest bardzo widowiskowy i nie sposób się na nim nudzić. Do tego obsada niczego sobie.